Zozworki i książka o cieszyńskich ciasteczkach (i konkurs :-))

wtorek, 16 grudnia 2014

zazworki

Vanoční cukroví to małe świąteczne ciasteczka, do których pieczenia Czesi zużywają w przedświątecznym okresie tony masła, mąki i cukru - ciasteczka pełne orzechów, otulone cukrem pudrem, maleńkie, urocze. Każda szanująca się czeska gospodyni wypieka w adwencie milion rodzajów cukroví, chowa je do pudełek i, rzecz jasna, nie pozwala podjadać zanim Święta nie nadejdą. Pieczenie miliona rodzajów maleńkich, pysznych ciasteczek to jedno z moich ulubionych grudniowych zajęć, i choć nie trzymam ich koniecznie aż do Świąt i nie tłukę po łapach za sięganie do pudełka z ciasteczkami, ucieszyłam się niezmiernie trafiwszy na równie uroczą co świąteczne ciasteczka maleńką książkę zatytułowaną "Cieszyńskie ciasteczka". To, że na Śląsku Cieszyńskim istnieją tradycje dokładnie takie same co na drugim brzegu rzeki Olzy nikogo nie dziwi, prawda? :-)

Dziś mam więc dla Was przepis na jedne z przepysznych świątecznych cieszyńskich (i czeskich, a jakże!) ciasteczek a na jedną osobę, która w komentarzu się ładnie uśmiechnie i napisze co nieco o swoim ulubionym zimowo-świątecznym kuchennym zwyczaju, czeka również, wydana przez muzeum Zamek w Cieszynie, książeczka o cieszyńskich ciasteczkach (widzicie ją na zdjęciu poniżej) :-)  Ja, jak już napisałam, uwielbiam wypiekać maleńkie, zimowe ciasteczka, a za co Wy kulinarnie najbardziej lubicie zimę? Czekam na Wasze zimowę "lubię" do najbliższej niedzieli :-)

Zozworki*, czyli ciasteczka imbirowe:

3 jajka
300 g cukru
300 g mąki
20 g suszonego imbiru w proszku

Jajka z cukrem utrzeć do białości, dodać imbir i mąkę, zagnieść ciasto. Wałkować na grubość ok. 1 cm, wykrawać kieliszkiem kółeczka. Ułożone na blasze ciasteczka zostawić na blacie na min. 12 h do podeschnięcia, po czym piec na blado-złoto w 180'C (malutkim ciasteczkom wystarczy niecałe 10 min.). Ciasteczka po upieczeniu są bardzo twarde, należy schować je do pudełek, po ok. tygodniu będą idealne.

Nie zapomnijcie o konkursie :-)

zazworki_konkurs

*Nazwa pochodzi oczywiście od czeskiego słowa zazvor, czyli imbir. Tak, ciasteczka są mocno imbirowe, pyszne :) A Czytelników Kuchni naszej polskiej zapraszam również na facebookowy profil, gdzie pokazuję zozworki w wersji czeskiej :-)

PS. Za wybitnie fatalne zdjęcia odpowiada brak światła dziennego ;-)

PS.1. I jeszcze kilka słów o samej książce: najkrócej rzecz ujmując jest słodka jak cieszyńskie ciasteczka ;) Malutka i urocza :-) A na poważnie - naprawdę polecam: krótki, ale treściwy wstęp merytoryczny, dużo dobrych przepisów, zdjęcia może nie do końca takie jak lubię, ale ładne, bardzo przejrzysty układ (jeden przepis - jedna strona + zdjęcie), bardzo fajna książeczka, idealna na świąteczny prezent!

Cieszyńskie ciasteczka [pod red.] Ewy Trzcińskiej, wyd. Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości w Cieszynie.

10 komentarzy

  1. Zimę kulinarnie lubię za syte potrawy, pełne charakteru: ostre, kwaśne, słone. Za parujące kubki grzańca (przez co parują mi również szkiełka okularów, a co tam!). Za zapach przypraw korzennych w ciasteczkach, kawie, herbacie. I zimę lubię za to że sprzyja biesiadowaniu przy wspólnym stole zastawionym pysznym jedzeniem, z osobami które kochamy najbardziej.

    PS: i za brak wymówek, że się dba o figurę, i że dieta. W zimie nie ma przebacz, trzeba jeść dużo i dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o moje święta to musi być makowiec. Nie ma to jak trzykrotne kręcenie maku ręczną maszynką do mięsa ;) Im więcej wysiłku, tym większa radość z wypieku. Jednak najwspanialszy w tym cieście jest ZAPACH. Aromat pieczonego maku połączonego z olejkiem migdałowym jest fenomenalny. Także święta=makowiec :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Grudzień to czas śledziowych szaleństw w mojej kuchni.
    I choć przez cały rok uwielbiam je przygotowywac to w grudniu smakuja najlepiej , najsmaczniej.
    Bo sa te w oleju z cebulka, te z rodzynkami, i w sosie piernikowym, sa rolmopsy i śledzie korzenne i moje ulubione czyli te w smietanie.
    Mogłabym tak dlugo rozprawiac o sledziach ale Nowy Rok by nas zastał hi hi. Śledzie są moja grudniowa milością.
    Pozdrawiam.
    Dorota
    Ciasteczka upike bo super są :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książke mam i te ciasteczka uwielbiam , ale jeszcze bardziej te
    http://kuchniaalicji.blogspot.com/2008/12/ciasteczka-anykowe-badeskie.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie białe te ciasteczka :)!
    Dla mnie zima = narty = Austria, i cały rok czekam na całą serię potraw (strudle w różnych postaciach, Germknodel, Tiroler Grostl, Kasnockn, zapijane np. grzańcem/Gluhwein, Radlerem czy czekoladą na gorąco z dodatkiem espresso) i inne konkrety, które najlepiej smakują ze śniegiem w tle ;). A, po drodze na narty się je ciasteczka owsiane z żurawiną ;). A potem się wraca do kraju i smaży karnawałowe pączki i faworki...
    Co do wcześniejszych Świąt: na Wigilię musi być kulinarnie tradycyjnie - śledzie mojej Mamy, zupa grzybowa, pierogi lub kapusta z grzybami, karp w ilości symbolicznej, kompot z suszu. Inne rzeczy wytrącają mnie z równowagi. Eksperymentować można 1/2-iego dnia Świąt, ale też nieprzesadnie ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te ciasteczka i zdjęcia są bardzo ładne, nie wiem, co od nich chcesz.
    Moja odpowiedź na pytanie:
    Kulinarnie lubię zimę za pierniczki i Festiwal Pierniczków.

    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Majano, oj, oczywiście - pierniczki (u mnie tzw. towarzyskie), potem Festiwal, a przedtem, w ramach rozgrzewki - Korzenny :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zimę lubię za to, ze moje ulubione sycące potrawy smakują wtedy najlepiej. Zupa z soczewicy, czy pożywna gulaszowa nabierają innego wymiaru. To w zimie właśnie mogę zjeść miseczkę ulubionej zupy czosnkowej. Lubię zimę za gorące kakao, rozgrzewające piwo z korzeniami, kawę piernikową. Za Festiwal pierniczków Majanki, bo choć za piernikami nie przepadam, to akurat wtedy mobilizuję się i pieke coś razem (a niby osobno) z innymi dziewczynami. Zawsze trafia sie przepis na coś fajnego piernikowego, coś co akurat, nigdy i w zadnym innym momencie nie posmakowałoby mi :-) No i za ulubione śledzie korzenne, które nawet zimną jesienią nie smakują tak jak należy. Za święta oczywiście ją lubię, bo rodzinnie i smacznie zawsze :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Moniko, gratuluję i poproszę o adres do wysyłki nagrody :-)
    I dziękuję pięknie za udział w konkursie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ptasiu, za te strudle i karnawał, czeka nagroda niespodzianka, nieprzewidziana regulaminem :) Poproszę o adres korespondencyjny bądź, jeszcze chętniej, przekażę jakoś po Świętach do rąk własnych ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!