Orzechówka

poniedziałek, 30 czerwca 2014

orzechowka1

Orzechówka, czyli nalewka na zielonych (niedojrzałych) orzechach włoskich, to coś absolutnie niezwykłego. Magicznego nawet może? Niezwykły składnik, magiczny czas, w którym możemy ją przygotować, wspaniałe właściwości. No i smak, aromat - bardzo silny, intensywny, jak dla mnie piękny*, zapach późnoczerwcowego wieczoru. Orzechy na nalewkę zbieramy w momencie, gdy są już dość duże, ale nadal miękkie, bez skorupki. Najlepszy czas to kilkanaście dni w okolicach św. Jana (24 czerwca), wtedy orzechy są idealne.

Zresztą nalewki tego typu są w ogóle dość wyjątkowe, wydaje mi się, że to jeden z najbardziej charakterystycznych dla polskiej kuchni specyfików. Nie słodki, ciężki likier ani wódka pędzona z owoców, a właśnie nalewka - lekko wytrawny lub delikatnie słodkawy mocny alkohol aromatyzowany dowolnymi owocami, ziołami lub przyprawami.

Metody przygotowania nalewek są z grubsza rzecz biorąc dwie, dziś pierwsza z nich, czyli: najpierw robimy syrop, który po jakimś czasie łączymy z alkoholem. Ten sposób jest idealny wówczas, gdy chcemy zostawić nieco syropu w wersji bez alkoholu, a niebawem mam nadzieję, kolejna nalewka i opcja nr 2 czyli macerowanie owoców w alkoholu (od razu powiem, że metoda druga jest zdecydowanie moją ulubioną). Z innych kwestii technicznych: do nalewek ze świeżych owoców ziół najlepiej użyć alkoholu 70% (spirytus i wódka w proporcjach 1:1), do nalewek na suszonych owocach lub ziołach/przyprawach zdecydowanie wystarczy wódka. No i czas.. Robiąc wczoraj zdjęcia do tego wpisu, skosztowałam 3-letniej orzechówki i drodzy Państwo, nikt mi nie wmówi, że nalewka jest dobra po pół roku leżakowania! Minimum 1,5 roku-2 lata, wtedy możemy rozmawiać :-)

Dodam może jeszcze, że orzechówka jest podobno rewelacyjna na wszelkie dolegliwości żołądkowe, jest też niezwykle aromatyczna. Wiem, że nie wszyscy kochają ten zapach, ja go uwielbiam i bardzo często i chętnie używam orzechówki do aromatyzowania dań, zapach jest naprawdę bardzo intensywny i świetnie utrzymuje się w potrawach. Tylko pamiętajcie, 2 lata.. :-)

Orzechówka

1 kg zielonych (niedojrzałych) orzechów włoskich (ok. 44 sztuk)
1 l alkoholu 70% (1/2 l spirytusu+1/2 l wódki)
1-1,5 kg cukru**

Orzechy pokroić*** w ćwiartki, zasypać cukrem, odstawić w słoneczne miejsce na ok. 2 tyg. (codziennie wstrząsać). Po tym czasie, zlać syrop i połączyć go z alkoholem. Przelać do butelek, schować w ciemne miejsce na ok. 2 lata (po jakimś czasie, gdy ewentualny osad opadnie na dno butelek, nalewkę można przefiltrować).

*rozkrojone orzechy pachną jodyną, ale w czasie zbierania i w gotowej nalewce aromat jest naprawdę wspaniały i z jodyną nie ma już nic wspólnego :)
** w zależności jak słodkie nalewki lubimy, ja lubię dość wytrawne, ale do orzechówki dodaję całe 1,5 kg, niedojrzałe orzechy są bardzo gorzkie.
***zdecydowanie w rękawiczkach, orzechy bowiem zawierają juglon czyli barwnik używany np. w samoopalaczach, owszem, dość trwały ;-)

PS. W kwestiach nalewkowych serdecznie zachęcam, by zajrzeć również do Basi na stronę Makagigi i 55 pierników, próbowałam Basinych nalewek niejednokrotnie i zapewniam, że są przewspaniałe, a na blogu Basia pisze o przeróżnych nalewkach dużo i ciekawie :-)

--------------------------------------

ENGLISH, PLEASE!

Green Walnuts Infused Vodka "Orzechówka"

1 kg green (unriped, soft) walnuts, cut into quarters
0,5 l vodka
0,5 l 96% neutral spirits
1-1,5 kg sugar

Place the walnuts in a jar, pour in the sugar, cover and shake the jar. Put the jar in a sunny place and shake it every day.  After about 2 weeks remove walnuts and add the mixed alkohol (vodka and spirit) to the walnut' syrup. Store in dark place. This alkohol is the best when drinked after about 2 years of maturing.

orzechowka


orzechy2

9 komentarzy

  1. Zawsze chciałam jej skosztować. Ależ masz zacięcie Monia! :)
    Cudne zdjęcia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Madzia, polecam, tak chociaż z 250 ml zrób sobie, pyszna jest :-) I dziękuję pięknie, zawsze mówiłam że lubię robić zdjęcia w deszcz i po nocy ;)
    Uściski :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze chcialam sprobowac, ale jakos nigdy nie doszlo do produkcji:-( Mam za to zeszloroczna konfiture z zielonych orzechow. W tym roku nie zdazylam zrobic przed urlopem a po urlopie nie wiem, czy bedzie sens pokazywac na blogu, bo troche po ptakach.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak Ci smakowała ta konfitura? Bo robiłam kilka lat temu i może nie powiem że byłam zachwycona, ale naprawdę mi smakowała a nikt z próbujących nie podzielał mojego entuzjazmu niestety ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze na wyrost napisalam konfitura. Sa to raczej orzechy w calosc w syropie. Bardzo mi smakuje. Pierwszy raz zetknelam sie z nia w Gruzji i Armenii, gdzie jest bardzo popularna. Za pierwszym razem zachodzilam w glowe coz to takiego i mialam tylko cien podejrzen, ze to orzechy:-) Smakuje rowaniz mojej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój Dziadek uwielbiał robić wszelkiej maści nalewki. Pamiętam, że do orzechówki miał szczególną słabość :D
    P.S. Moniko, bardzo mi się u Ciebie podoba i na pewno będę często zaglądać :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. O :) Cieszę się i zapraszam serdecznie :-) Mój Dziadek raczej degustuje, ale chętnie bardzo :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. […] melisa, lipa, szałwia, ziołowe herbatki, soki z malin czy jagód, orzechówka czyli domowe, babcine remedia na wszelkie dolegliwości, ale też smaki i zapachy polskiego lata. […]

    OdpowiedzUsuń
  9. […] rokiem pisałam o orzechówce, przyszedł czas na wiśniówkę, czyli drugi (i zarazem mój ulubiony) sposób na przygotowanie […]

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!