Dereniówka, czyli nalewka z derenia

czwartek, 14 września 2017

nalewka z derenia dereniówka

Cornus mas L. - Dereń właściwy. Kora szara, kwiatostany boczne, kulistawe, żółte, rozwijają się przed lipcem, owoc czerwony, podłużny. Wysokość 3-6 m.
Hodowany w parkach i ogrodach. Żyje do 100 lat. Owoce jadalne (sok z wodą daje sorbet, napój M. Azji), drewno b. twarde, cenione w tokarstwie. Wapniolubny.
Rostafiński J., Przewodnik do oznaczania roślin, 1900

W starych parkach i ogrodach 


Przewodnik do oznaczania roślin Józefa Rostafińskiego był jedną z tych książek, które mogłam przeglądać w nieskończoność. Czy to za sprawą estetycznych, czarno-białych rycin, opisanych polskimi i łacińskimi nazwami, czy może dla krótkich opisów drobnym druczkiem, uzupełniających klucz ciekawostkami o drzewach i kwiatach - dość powiedzieć, że to właśnie z Rostafińskiego dowiedziałam się, iż jesion ma drewno wytrzymałe, giętkie, używane dla wyrobu wioseł, śmigieł, nart i maszyn rolniczych, że liście topoli osiki drżą przy najlżejszym wietrze z powodu długiego, spłaszczonego ogonka zaś drewno ma doskonałe na zapałki i że pręciki berberysu reagują na dotyk. A dereń? Hodowany w parkach i ogrodach.. - przez lata dereń był w mojej wyobraźni rośliną z parków i ogrodów, ze starych  parków i ogrodów, właśnie takich z czasów Pana Rostafińskiego. I ze starych książek kucharskich.

Dereniówka, czyli nalewka z derenia



Dereń. Owoc ten używa się zupełnie dojrzały, pestki należy wybrać szpilką. Konfitura z dereniu będzie koloru czerwonego, cierpko kwaskowa.
Śleżańska M., Kucharz polski, 1932

A nalewka? O nalewce dereniowej wiedziałam tylko tyle, że to nie lada rarytas, taki sprzed lat, delikates z tej samej półki co tarte płatki róży czy konfitura z rajskich jabłuszek. Róża jednak rosła od zawsze pod oknem, rajskie jabłuszka niewiele dalej, dereń pozostawał zaś na kartach książek i w opowieściach o starych, dobrych czasach.

Dereniówka musi być wspaniała, nie musiałam jej próbować by o tym wiedzieć. Gdy jednak lata temu Basia poczęstowała mnie dereniową nalewką domowej roboty byłam nieco zaskoczona - nie spodziewałam się bowiem, że może być coś, co konkurować może z porzeczkówką! A może :-) Dereniówka właśnie!

Dereniowa aleja


W Czeskim Krasie derenie mają się znakomicie, wszak wapieni tam pod dostatkiem. Z owoców z Czeskiego Krasu, które B. i Ł. dowieźli kiedyś z Czech do Krakowa w stanie niemal zamrożonym (pamiętajcie, gazety lepsze od termosu ;)) przygotowałam swoją pierwszą dereniówkę. W tym roku zaś wpadłam w niekłamany zachwyt, gdy podczas spaceru w jednej z podpraskich wiosek trafiłam na wspaniałą dereniową aleję! Niewielkie drzewka wprost uginały się od owoców, w jakieś 20 min. nazbierałam dobre 2 kg i oczywiście już nastawiłam nalewkę.

Nalewkowe rytuały


Niedawno podawałam przepis na nalewkę z mirabelek, dziś podrzucam dereniówkę. Nie za dużo tych nalewek? Cóż.. To jedne z moich ulubionych przetworów. Uwielbiam każdy etap przygotowań. Lubię zbierać owoce, uwielbiam rytuał codziennego mieszania, uwielbiam rozlewać, butelkować. Uwielbiam wyciągnąć butelki w okolicach świąt Bożego Narodzenia i doglądać czy ładnie się klarują, zlewać nalewki znad osiadłego na dnie osadu i, gdy potrzeba, przefiltrować. Uwielbiam czekać i sprawdzać każdego roku jak z czasem zmienia się smak i aromat. Pić? Też lubię, no ba, ale przyznaję, że zdecydowanie więcej nalewek przygotowuję niż wypijam (a moja produkcja zdecydowanie nie idzie w hektolitry) ;) Poza tym dereń właśnie pięknie dojrzał, także zachęcam do poszukiwań ładnych krzaczków w Waszej okolicy i do dzieła! :)

Dereniówka, nie za kwaśna, nie za słodka


Dereniówkę przygotowuję tak jak wszystkie inne nalewki owocowe - mimo kwasoty dereniowych owocków nie zwiększam  ilości  cukru (lubię nalewki raczej wytrawne, a w każdym razie mało słodkie, za to wyraźnie owocowe - 300-400 g cukru na 1 kg owoców to jak dla mnie zazwyczaj ideał, ilość cukru naturalnie można zwiększyć). Dereniówka rocznik 2011 wyszła przyjemnie kwaskowa, już po roku ani troszkę nie pachniała wódką, także kolejne robię również używając niewielkich ilości cukru, co i Wam polecam. Chyba, że lubicie bardzo słodkie, wtedy bez wahania zwiększcie ilość cukru nawet o 2/3. Wyjątkowa!

Dereniówka


1 kg owoców derenia właściwego zwanego też jadalnym
1 l alkoholu 70% (0,5 l wódki i 0,5 l spirytusu 92%)
350-400 g cukru

Owocki delikatnie umyć, ponakłuwać wykałaczką (nie jest to konieczne), wrzucić do słoja/gąsiora, zalać alkoholem, odstawić na 10 dni, codziennie potrząsając słojem. Po tym czasie zlać pierwszy nalew, owoce zasypać cukrem, odstawić na kolejne 7 dni, również codziennie mieszając (cukier w tym czasie powinien się rozpuścić). Połączyć oba nalewy, po kilku miesiącach zlać i przefiltrować, odstawić gotową nalewkę w ciemne miejsce na min. rok. 

10 komentarzy

  1. Moim zdaniem będzie za mocną. Mam stary przepis, że zalewamy derenia wódka czysta lub spirytusem rozcienczonym pol na pol z wodą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie, robię tak od lat i nie jest za mocna, jest w sam raz. Z takich proporcji wychodzą mniej wiecej 30-40% nalewki (zależy od tego, jak soczyste są owoce). Na wódce robię również robię nalewki, ale z owoców suszonych/orzechów itd. Ze świeżych zawsze na 70% alkoholu (czyli wodka+spirytus w proporcji 1:1), tak lubię i polecam, testowane latami 🙂

      Usuń
    2. ooo szkoda że dopiero teraz przeczytalam! właśnie nastawilam nalewkę ale też bałam się ze wódka pół na pół ze spirytusem będzie zbyt mocna, trochę zmniejszyłam ilość spirytusu. Mam pytanie - czy jeśli zmaślił mi się trochę deren to przeszkadza? I czy takie bardzo dojrzałe, miękkie i szkliste owoce będą się nadawać?

      Usuń
    3. Odrobinę słabsza też nie będzie zła :)
      Szczerze mówiąc nie za bardzo rozumiem, co to znaczy, że dereń "się zmaślił", ale ogólnie na nalewkę należy wybierać najładniejsze owoce (nie zepsute, nie obite, nie uszkodzone, nie nadgniłe). Bardzo dojrzałe i miękkie oczywiście jak najbardziej! :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Na dereniówkę używa się wyłącznie owoców które już spadły z krzewu. W tym celu rozkłada się pod krzewem płachtę z materiału. Poza tym macerowanie w alkoholu 10 dni to jakieś nieporozumienie. Dereń należy macerować min. ok pół roku.

      Usuń
    5. Dzień dobry Anonimie, o zbiorach nic nie pisałam, ale nie do końca sie zgadzam. Takie mocno dojrzałe zbierane z trawy są po prostu słodsze, ja cenię dereniówkę za kwaskowy posmak, dlatego nie mam problemu też z owocami zbieranymi z drzewa. Jesli chodzi o półroczne macerowanie to nie polecam. Oczywiście owoce można trzymać w alkoholu niemal w nieskończoność, ale uważam, że takie nalewki nie są zbyt smaczne, zdecydowanie wolę macerowac owoce ok. dwóch tygodni (max miesiąc jak o nich zapomnę.. ) + kilka, kilkanaście dni w cukrze, a na długie dojrzewanie odstawiam już gotową nalewkę bez owoców, wtedy oczywiscie im dłużej, tym lepiej. Takie nalewki mają głęboki smak i aromat, a zarazem są bardzo delikatne. Pozdrawiam, Monika

      Usuń
  2. Dzień dobry, czy słoik ma być szczelnie zamknięty pokrywką czy przykryć ścierka kuchenna i ścisnąć gumką, żeby owoce w alkoholu oddychały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwyczajnie zamknięty przykrywką, nie musi być super szczelnie, ale nie musi teź oddychać (to nie fermentuje, nie wybuchnie) :)

      Usuń
  3. Nigdy nie piłam takiej nalewki, ale muszę przyznać, że prezentuje się bardzo zachęcająco! Na pewno w niedalekiej przyszłości wypróbuję ten przepis, ponieważ lubię testować różne trunki. Ten post przypomniał mi o tym, że muszę kupić nowe szklanki do whiskey na nadchodzącą imprezę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy przepis! Co prawda rzadko piję alkohol, ale na pewno kiedyś go odwzoruję. Na co dzień wolę przygotowywać nieco zdrowsze napoje, takie jak np. różnego rodzaju wyciskane soki. Kupiłam ostatnio sokowirówkę i niektóre z nich wrzucam w całości ze skórką, dzięki czemu picie ma jeszcze więcej witamin.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!