Basler Brunsli wypatrzyłam lata temu u Basi, zachwycił mnie w nich szlaczek z cukru (uwielbiam ciasteczka w cukrowej skorupce) i urocza forma maleńkich serduszek. Okazało się, że są to jedne z pyszniejszych czekoladowych ciasteczek, jakie znam. Do ich przygotowania używa się Kirschwasser czyli destylatu z wiśni, który nadaje ciasteczkom lekkiego wiśniowego aromatu. W Polsce Kirsch jest dość trudno dostępny (polecam szukać w delikatesach internetowych), ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zamiast Kirschu użyć np. śliwowicy albo czeskiej/słowackiej wódki z gruszek lub moreli, które coraz częściej pojawiają się w naszych supermarketach. Można też oczywiście wykorzystać nalewkę wiśniową, ciasteczka są ciemne więc nie ma problemu, że wiśniówka zabarwi ciasto (właściwy Kirsch, jak to wódka, jest bezbarwny).
Ważne, żeby ciasteczka przed pieczeniem dobrze przeschły (najlepiej zostawić je na noc na stole, a piec rano). W ten sposób uzyskamy miękkie ciasteczka w kruchej skorupce.
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!